piątek, 27 września 2013

USA - only fast food?

Zawsze marzyłam by zobaczyć Stany Zjednoczone. By opalać się na plaży w Miami, stanąć na Times Square czy poczuć siłę wodospadu Niagara. Udało się w końcu to marzenie spełnić :)
Jednak nie interesowało mnie tylko to. Ze względu na mój zawód byłam ogromnie ciekawa czy faktycznie w USA króluje fast food? czy zgodnie z tym co mówią statystyki większość społeczeństwa ma nadwagę lub otyłość? Czy liczy się tylko wygoda? Odpowiedź wcale nie jest taka jednoznaczna :)

Ale może zacznijmy od suchych faktów, by pokazać skalę problemu. Zgodnie z najnowszym raportem FAO to Meksyk zajmuje pierwsze miejsce na niechlubnej liście najgrubszych państw świata, aż 70% dorosłych osób ma nadwagę, a 32,8% cierpi na otyłość. Tuż za Meksykiem jest USA, które do tej pory zajmowało pierwsze miejsce. W Stanach Zjednoczonych aż 31,8% społeczeństwa jest otyła. Jak się ma Polska do tych danych? Zgodnie z tych raportem w Polsce 23,2% osób cierpi na otyłość. Można powiedzieć, że gonimy czołówkę.

Dlaczego tak jest? Jakie jedzenie dominuje w Ameryce? Czy Amerykanie się ruszają?
Przez 3 tygodnie obserwowałam ich sposób żywienia i teraz chce się podzielić z Wami moimi spostrzeżeniami :)
Moją podróż zaczęłam od stolicy świata - Nowego Jorku. Nowy Jork to najbardziej znane miasto na świecie! Manhattan, Fifth Avenue, Broadway, Statua Wolności, Central Park i oczywiście, charakterystyczne żółte taksówki. To miasto nigdy nie śpi, i od samego przybycia przytłacza. Ruchliwe lotnisko, podróż autem w nieprzerwanym potoku samochodów, odgłosy syren, klaksonów, krzyki ludzi. Szaleństwo, do którego człowiek bardzo szybko się przyzwyczaja :) Wrzucam troszkę zdjęć, by pokazać jakie to niesamowite miasto :)

Manhattan

Times Square
Broadway

Uliczne występy

NYC nocą ( widok z Empire State Building)


NYC nocą

słynne żółte taksówki

kto kojarzy? :)


Ale teraz skupmy się już jedzeniu. Gdybym miała opisać sposób żywienia tylko po tym co zobaczyłam w NYC, byłaby ona dość optymistyczna. A dlaczego? Już wyjaśniam.

Na Manhattanie znajdzie się wszystko czego dusza zapragnie. Najlepsze restauracje, tanie bary, budki z hot dogami, ale także knajpy ze zdrowymi, pysznymi potrawami i kolorowymi sałatkami. W małych marketach oczywiście oprócz standardowego wyposażenia, także stoiska z owocami przygotowanymi do bezpośredniego spożycia, kolorowe sałatki czy apetyczne kanapki. Najbardziej podobał się mi sklep, w którym można było przygotować sobie swój własny deser owocowy. Do wyboru świeże owoce, orzechy, otręby, byłam w siódmym niebie gdy to zobaczyłam :) Gdyby takie coś można było spotkać w Polsce. Pomyślałam: wcale nie jest tak źle. Oczywiście na ulicach przeważają knajpy ze śmieciowym jedzeniem, ale jest też sporo miejsc gdzie można zdrowo i pysznie zjeść.













Kto ma ochotę na kiełbasę? (Filadelfia)


A co ze sportem? Jakie miejsce Wam od razu przychodzi do głowy? Mi oczywiście Central Park ;) poszłam to sprawdzić, ponieważ nie raz spotkałam się już z opinią, że to tylko filmach ludzie tam biegają, jeżdżą na rolkach czy rowerze. Na szczęście to nie prawda. Central Park opanowany jest przez turystów, ludzi aktywnych i wiewiórki ;)




W USA w każdym większym mieście natknęliśmy się na wiewiórki :)


Po kilku dniach trzeba było wyruszyć w dalszą podróż. I wtedy moje zdanie zupełnie się zmieniło. Można powiedzieć, że Nowy Jork to inny świat. Zupełnie co innego zobaczyłam, gdy wyruszyliśmy w głąb. Żeby było prościej podzieliłam to na cztery kategorie, które nazwałam: restauracje - gdzie i co jedzą?, ceny, wygoda ponad wszystko oraz porcje. 

Restauracje - gdzie i co jedzą?
Ponieważ byliśmy skazani na jedzenie 'na mieście', codziennie mieliśmy taki sam problem. Jaką knajpę wybrać? gdzie znaleźć restaurację, w której zjemy coś co chociaż po części będzie przypominało nasz polski obiad? albo chociaż nie będzie smażone w głębokim tłuszczu, z ogromną ilością sera i śmietany? Przez ten czas, udało nam się tylko kilka razy zjeść coś, z czego byliśmy w miarę zadowoleni. Na każdym zjeździe na autostradzie, ale także w miejscowościach, w którym zatrzymaliśmy się po drodze lub na noc, był taki sam zestaw knajp. A co dokładniej? Knajpy ze śmieciowym jedzeniem, jedna przy drugiej. Czasami miałam wrażenie, że te miejscowości to tylko stacje benzynowe i knajpy z hamburgerami. Przyzwyczaiłam się, że w Polsce będąc w trasie, raz na jakiś czas jest po drodze McDonald's albo KFC, i to najczęściej nie obok siebie. Ostatnio jadąc z Poznania do Karpacza, nie mijałam żadnej knajpy tego typu. A tam, miało się do wyboru około 8-10 takich knajp. I wystarczyło pojechać 15 minut dalej i znowu było miasteczko opanowane przez fast food. Jednak gdy wchodziło się do samych knajp nie było tam tak dużo osób. Większość stolików pustych. Zastanawiałam się jak w takim razie te bary się utrzymują? Odpowiedź jest prosta, Amerykanie nie wchodzą do środka, zamawiają jedzenie w 'drive through', dzięki czemu nie muszą ruszać się z aut. Wygoda ponad wszystko, ale więcej przykładów podam w kolejnym akapicie.
Kolejnym elementem są śniadania. Dla mnie to najważniejszy posiłek w ciągu dnia. Staram się by był pełnowartościowy, z dużą ilością warzyw. Nocując w motelach bardzo często mieliśmy w cenie śniadanie. Nieważne czy wybraliśmy jedną z tańszych opcji czy trochę droższą, śniadanie wszędzie było paskudne. A co się na nie składało? Mocno słodzone płatki śniadaniowe z uwaga słodzonym! mlekiem, gumowe gofry z syropem ( gdyby okazało się, że są niewystarczające słodkie), dmuchane tosty z wyrobem "dżemopodobnym". Nawet nie wiecie jak marzyliśmy o kanapce z sałatą, szynką i pomidorem: marzenie! :)

Ceny
Jeśli chcesz się odżywiać zdrowo, często sięgać po owoce i warzywa - stracisz majątek! Dlaczego? Podam tylko kilka absurdalnych przykładów. Najbardziej nas wszystkich zaskoczyła cena wody i kolorowych napojów gazowanych. Cena Pepsi czy Coli była znacznie niższa od ceny wody! Ponadto bardzo często napoje te  można było kupić na promocjach, i za 2,5$ miało się 6l Pepsi, natomiast za 1,5l wody trzeba było zapłacić 2$. Innym przykładem są ceny owoców i warzyw. 
Jeśli chodzi natomiast o restauracje, to wybierając sałatkę, płaciło się znacznie więcej niż sięgając po standardowego hamburgera, z frytkami i nielimitowanym napojem gazowanym. 

Wygoda ponad wszystko
Jak dla mnie to hasło idealnie pasuje do USA. Jestem przyzwyczajona, że jedynie w knajpach typu fast food można zamówić jedzenie przez 'okienko'. Nigdy by mi nie przyszło do głowy, żeby wykorzystać takie rozwiązanie w innego typu usługach, dlatego byłam bardzo zaskoczona gdy zobaczyłam sklepy spożywcze, apteki a nawet bankomaty typu 'drive through'. Wyobrażacie sobie jechać po zakupy i robić je bez wychodzenia z auta? Oczywiście jeśli ktoś się wybiera na zakupy jednak do marketu, może skorzystać z automatycznych wózków z koszykami. Dzięki nim nie musisz chodzić po sklepie, po prostu siadasz i w drogę! 
Kolejne zaskoczenie to brak chodników! Nie raz zdarzyło się, że musieliśmy iść ulicą bo nie było innej możliwości. Wieczorny spacer? Nie ma takiej możliwości ;)

Porcje
Jakie tam były porcje? Ogromne! Udało mi się zrobić kilka zdjęć by pokazać Wam jak duże opakowania produktów można tam kupić i jak wielkie dania dostaje się w knajpach. 
Pierwsze zdjęcie to porównanie wielkości hamburgerów. Po lewej to kanapka przeznaczona dla dzieci, po prawej natomiast to standardowa wielkość hamburgera. Za każdym razem wybierałam kanapkę Junior, i można się tym najeść, naprawdę.
Oczywiście duże porcje produktów można było także znaleźć w marketach. Jednym z przykładów są żelki Haribo (1360 g!). Kolejne to ogromne pudła z chrupkami i preclami. Na ile by to Wam wystarczyło? 






Gigantyczne drinki w Miami :)



Gdybyście mieli pytania piszcie!
Ponadto jeśli się wybieracie do USA, i macie jakieś pytania organizacyjne, chętnie na nie odpowiem :) wyjazd organizowaliśmy samodzielnie, więc teraz już wiemy na co zwrócić uwagę, co się opłaca a co nie :)

Z pozdrowieniami...
:)






poniedziałek, 23 września 2013

Nadwrażliwość jelit

Czy jest wśród Nas osoba, która po zjedzeniu sporej ilości bananów czy winogron czuła mocny ból brzucha? Jeśli tak, warto przedstawić Wam termin nadwrażliwości jelita grubego.




To nie jest poważna dolegliwość, ale często nie zdajemy sobie sprawy, że problemy jelitowe mogą się wiązać właśnie z ich nadwrażliwością.

Zespół nadwrażliwości jelita grubego jest zaburzeniem czynnościowym jelit, to znaczy, że nie ma konkretnego zdefiniowania problemów jelitowych. Jakie są objawy nadwrażliwości jelita? Do głównych objawów należą: bóle brzucha, wzdęcia, zaburzenia oddawania stolca, nudności, wymioty, czasem może pojawić się uczucie pełności po zjedzeniu nawet niewielkiej ilości posiłku.

Etiopatogeneza również nie jest do końca poznana. Przypuszczalnie przyczyną są zwykle zaburzenia psychiczne takie jak depresje, stany lękowe, nadmierny stres. Stan emocjonalny ma bardzo duży wpływ na czynność ruchową jelit.

Przy zespole nadwrażliwości jelita grubego przy układaniu jadłospisu bądź też wyeliminowaniu określonych produktów z diety punktem wyjścia jest wywiad żywieniowy z ostatnich 24 godzin. Dlaczego? Zależnie od objawów dietę ustala się indywidualnie dla każdego pacjenta. Czasem jeden produkt u innych nie stanowi źródła niedogodności jelitowych, natomiast u innej osoby będzie stanowił problem.
Warto jednak zwrócić uwagę na kilka produktów, które zazwyczaj u wszystkich cierpiących na zespół nadwrażliwego jelita stanowią kłopot.

Należy ograniczyć produkty węglowodanowe powodujące procesy fermentacyjne w jelitach. Węglowodany wzmagające dolegliwości to fruktoza zawarta w owocach oraz laktoza występująca w mleku. Nabiał w diecie można uzupełniać jogurtami naturalnymi, kefirem czy mlekiem ukwaszonym.
Procesy fermentacyjne w jelicie powoduje też sorbitol dodawany do takich produktów jak: guma do żucia, galaretowate słodycze, produkty dietetyczne, słodziki.



W zespole nadwrażliwości jelita grubego duża ilość warzyw i owoców w diecie nie jest dobrze tolerowana. Warto zwrócić uwagę czy po owocach takich jak jabłko, gruszka, winogrona, śliwki, brzoskwinie dolegliwości nie nasilają się. Dolegliwości nadwrażliwości jelit mogą też nasilać warzywa: cebulowe, kapustne czy nasiona roślin strączkowych.
Niektóre frakcje błonnika pokarmowego (pektyny, częściowo hemicelulozy, gumy czy śluzy roślinne) będąc rozkładane w procesie fermentacji przez bakterie kwasów beztlenowych w jelicie grubym do krótkołańcuchowych kwasów tłuszczowych i gazów mogą powodować problemy takie jak wzdęcia i bóle brzucha.
Jednak czasem przy dolegliwościach jelitowych mogą pojawić się zaparcia. Dlatego odpowiednia podaż błonnika wraz z dietą jest zalecana, gdyż błonnik przyspiesza pasaż treści pokarmowej przez jelita. Oczywiście należy też pamiętać o odpowiedniej ilości wody w diecie. Przy zaparciach zaleca się co najmniej 1,5l wody dziennie. Unikać należy produktów zapierających takich jak ryż, mąka ziemniaczana, czekolada, suche pożywienie czy produkty zawierające garbniki (mocna herbata, napar z jagód, kakao) oraz produkty ciężkostrawne.
Z drugiej jednak strony przy uporczywych biegunkach należy ograniczyć cukry fermentacyjne w diecie oraz tłuszcze. Natomiast produkty garbnikowe tutaj są jak najbardziej wskazane.
W diecie należy tez ograniczyć używki: mocna kawę, herbatę i alkohol




Z dolegliwościami jelitowymi można żyć, należy jednak obserwować swój organizm po jakich produktach dolegliwości nadwrażliwości jelita grubego pojawiają się i sukcesywnie ograniczać się w ich jedzeniu :) 

środa, 11 września 2013

Dowiedzmy się czegoś więcej o PUFA :)

Ostatni nasz post dotyczący kwasów tłuszczowych cieszył się dużym zainteresowaniem, dlatego w pierwszej wolnej chwili postanowiłam napisać kolejną jego część :) dzisiaj chce przekazać Wam więcej informacji odnośnie kwasów tłuszczowych wielonienasyconych. To może zacznijmy od początku.
Wyróżniamy:
  •  kwasy tłuszczowe nasycone (KLIK)
  •  kwasy tłuszczowe jednonienasycone,
  •  kwasy tłuszczowe wielonienasycone. 
Kwasy tłuszczowe wielonienasycone (tzw. PUFA) posiadają dwa albo więcej podwójnych wiązań, ponadto kwasy te mogą posiadać konfigurację cis lub trans. W większości przypadków, kwasy tłuszczowe nienasycone posiadają konfigurację cis, wyjątkiem są kwasy tłuszczowe znajdujące się w tłuszczu mleka krowiego, mięsie wołowym oraz łoju, w których nieznaczna część kwasów tłuszczowych (ok. 2%) może występować w konfiguracji trans.

Do kwasów tłuszczowych wielonienasyconych zaliczamy:
  • Kwas linolowy
  • Kwas alfa-linolenowy
  • Kwas gamma- linolenowy
  • Kwas arachidonowy
  • Kwas eikozopentaenowy
  • Kwas dokozopentaenowy
  • Kwas dokozoheksaenowy
Kwasy tłuszczowe nasycone oraz jednonienasycone, podobnie jak cholesterol mogą być syntetyzowane w organizmie człowieka. Natomiast wyróżniamy dwa kwasy tłuszczowe wielonienasycone: linolowy, należący do kwasów n-6, oraz kwas L-linolenowy, należący do rodziny n-3, które nie są syntetyzowane w naszym organizmie i muszą być dostarczone wraz z dietą, dlatego nazywamy je NNKT czyli niezbędnymi nienasyconymi kwasami tłuszczowymi.
Do kwasów tłuszczowych z rodziny n-3 zaliczamy również kwas EPA czyli eikozopentaenowy oraz dokozoheksaenowy (DHA). Z kolei do rodziny n-6 zalicza się również kwas arachidonowy. Kwasy te pełnią  istotną rolę dla  zachowania naszego zdrowia.  Ponadto mogą być syntetyzowane w naszym organizmie jedynie z kwasów NNKT.

Ale dlaczego kwasy te są tak istotne dla naszego zdrowia? Jakie pełnią rolę w naszym organizmie? Już wyjaśniam :)
Kwasy tłuszczowe wielonienasycone w przeciwieństwo do kwasów nasyconych, oprócz funkcji energetycznych, pełnią również rolę budulcową! Stanowią niezbędny składnik budulcowy komórek, ponadto są stałym składnikiem fosfolipidów błon komórkowych i mitochondrialnych. Co jeszcze?
Kwasy tłuszczowe nienasycone odpowiadają za prawidłową gospodarkę lipidów we krwi, wpływając na transport i metabolizm cholesterolu, przyczyniają się zmniejszenia jego zawartości w surowicy krwi.
Kolejną ważną ich funkcją jest zapobieganie powstawaniu zakrzepów naczyniowych, nadciśnieniu tętniczemu krwi a także zwiększenie przepływu krwi przez naczynia wieńcowe serca, dzięki temu wpływają na zwiększenie siły skurczu mięśnia sercowego. Czy coś jeszcze? Oczywiście :)
Kwasy tłuszczowe wielonienasycone biorą udział w syntezie eikozanoidów. Pierwszy raz o nich słyszycie? To nic innego jak biologicznie aktywne substancje o charakterze hormonów tkankowych. Substancje te oddziałują na czynność wielu tkanek i narządów, przy czym najważniejszą rolę pełnią w regulowaniu czynności układu sercowo-naczyniowego.
W wielu przeprowadzonych badaniach wykazano, iż tłuszcze roślinne, będące źródłem WNKT (wielonienasyconych kwasów tłuszczowych), głównie z rodziny n-6 korzystnie oddziałują na naszą gospodarkę lipidową, pod warunkiem, że będziemy jednocześnie spożywać odpowiednią ilość witaminy E. Dlaczego? Ponieważ kwasy te podatne są na proces utleniania, ze względu na zwartość wiązań podwójnych. Tłuszcze utlenione są bardzo szkodliwe dla naszego zdrowia, dlatego też podaż w naszej diecie nienasyconych kwasów tłuszczowych w diecie powinna być powiązana z odpowiednią zawartością witaminy E.


W takim razie gdzie możemy znaleźć wielonienasycone kwasy tłuszczowe?
Poniżej tabela, przedstawiająca produkty spożywcze będące źródłem poszczególnych kwasów tłuszczowych :)



Kwas tłuszczowy wielonienasycony
Źródło
Linolowy
Oleje: krokoszowy, kukurydziany, słonecznikowy, arachidowy, z zarodków pszennych i z pestek winogron, oliwa, orzechy włoskie
Gamma- linolenowy
Olej z wiesiołka, olej z ogórecznika,
Arachidonowy
W niewielkich ilościach w mięsie i przetworach mięsnych
Alfa-linolenowy
Oleje: lniany, rzepakowy, sojowy
Eikozopentaenowy
Łosoś
Dokozoheksaenowy
Olej z makreli


A co się dzieje gdy w naszym organizmie występują niedobory wielonienasyconych kwasów tłuszczowych?

Przede wszystkim następuje zmniejszenie przyrostu masy ciała i spowolnienie wzrostu, występują również zmiany skórne jak zapalenie skóry czy zwiększona utrata wody, zwiększona wrażliwość na infekcje, zaburzenia transportu cholesterolu czy zwiększenie kruchości naczyń włosowatych. Ponadto zaburzenia nerkowe m.in. nadciśnienie nerkowe, wydalanie sodu z moczem czy martwica brodawek z krwiomoczem. Objawem niedoboru tych kwasów jest również osłabienie kurczliwości mięśnia sercowego oraz znaczenie pogorszenie procesu gojenia się ran.

Szczególnie wrażliwe na niedobory tych kwasów są młode organizmy, dlatego jeśli wraz z dietą nie dostarczymy odpowiedniej ich ilości, objawy pojawią się znacznie szybciej niż u dorosłych.


Macie jakieś pytania? Jeśli tak, piszcie do nas :)


środa, 4 września 2013

"Dieta tasiemcowa" - czy warto ryzykować?


Dziś chciałabym poruszyć bardzo trudny i zarazem poważny temat. W dziedzinie odchudzania uwielbiamy proste, łatwe i mało kosztowne rozwiązania. Chcemy jak najprostszą metodą osiągnąć sukces – utratę kilku kilogramów. Szukając najbardziej wygodnych sposobów pojawia się w głowie „dieta tasiemcowa”..
Jak daleko możemy się posunąć by osiągnąć upragniony cel szczupłej sylwetki? Głodówka? Przeczyszczanie organizmu? Godziny ćwiczeń na siłowni? - Przy „zafundowaniu” sobie diety tasiemcowej te wszystkie aspekty zdają się tracić na mocy.



Obecnie dieta tasiemcowa jest najbardziej niebezpieczną metodą utraty masy ciała. Osoba chcąca zgubić kilka kilogramów wprowadza świadomie do organizmu główki pasożyta rozwijającego się następnie w jelitach. Coraz więcej kobiet świadomie decyduje się na tą "dietę", bo aby mieć szczupłą i piękną sylwetkę -  łykają kapsułki z główką tasiemca. Pomysł na taką dietę narodził się po raz pierwszy w USA, jednak od kilku już lat cieszy się sporą popularnością w Polsce.

Kilka słów o wprowadzeniu takiego tasiemca do organizmu. Tabletki z główką tasiemca można kupić w internecie. Produkty z główkami tasiemca są pochodzenia chińskiego. Do wyboru są ampułki i tabletki.  Zaleca się spożywać jedną tabletkę dziennie, co oznacza, że możemy w sobie rozwinąć kilka tasiemców jednocześnie. Młode pasożyty pojawiają się w organizmie już po 2 tygodniach i bardzo szybko rozwijają się. W ciągu tygodnia osoba zarażona może stracić nawet 7 kilogramów.

Wprowadzając jaja tasiemca do organizmu pozwalamy mu na zagnieżdżenie się w jelicie. Tasiemiec należy do grupy pasożytów wewnętrznych, zbudowany jest jedynie z główki oraz szyjki od której odchodzą spłaszczone człony łańcucha. Tasiemiec w organizmie ludzkim, dokładniej w jelitach zagnieżdża się przyczepiając się główką (wyposażoną w przyssawki i haczyki) do ściany jelita cienkiego. Tasiemiec potrafi doskonale przystosować się do warunków panujących w jelitach, jego szyjka z upływem czasu ulega podziałom, tworząc coraz to nowe człony. Taki pasożyt potrafi rozwijać się nawet 10 lat i osiągnąć nawet do kilku metrów długości.


Jak rośnie tasiemiec?„Zjada” on część strawionego i niewchłoniętego jeszcze do krwi pokarmu przeznaczonego dla człowieka. Organizm w ten sposób ma ograniczoną ilość aminokwasów, cukrów, kwasów tłuszczowych czy składników mineralnych. Znacznie spada kaloryczność diety, co po dłuższym czasie powoduje spadek masy ciała.

Co w tym takiego groźnego?
Do początkowych skutków ubocznych tej choroby pasożytniczej nazywanej "dietą" należą: bóle brzucha, nudności i wymioty, biegunki lub zaparcia, ogólne osłabienie i utrata masy ciała. Rozwijający się w jelitach pasożyt może doprowadzić do anemii lub awitaminozy, a w konsekwencji do różnych zaburzeń funkcjonowania organizmu. Bardzo często jednak zakażenie tasiemcem przebiega bezobjawowo. Jedyną obserwacją jaką możemy dokonać jest pojawiające się w kale człony tasiemca.
Węgrzyca? Jest to jeden z najpoważniejszych skutków rozwoju tasiemca w organizmie. Co to takiego? Młode formy tasiemca mogą zacząć rozwijać się w narządach i tkankach. Mogą rozwijać się w mięśniach, wątrobie a nawet w mózgu. W zależności od miejsca zasiedlenia mogą powodować nieodwracalne skutki takie jak zaburzenia psychiczne czy  zaburzenia funkcjonowania wątroby i wydzielania enzymów. Węgrzyca jest skutkiem  samozakażenia jajami tasiemca uzbrojonego, do którego dochodzi na skutek wymiotów czy chociażby nie mycia rąk po wypróżnieniu.


Dieta tasiemcowa!!! NIE NIE NIE – jest to najbardziej absurdalny pomysł odchudzania na jaki można wpaść. Jeszcze raz podkreślę, stawiamy na szalę własne zdrowie przy wprowadzeniu takiego tasiemca do organizmu. Pozwalamy na to by intruz zagnieździł się w nas samych. Narażamy też inne osoby. Jaja tasiemca, które wydostają się z naszego organizmu są niebezpieczeństwem dla innych.
Warto też zaznaczyć, że nie ma wiarygodnego źródła skąd nabywamy tabletki z jajami tasiemca. Co najbardziej  przerażające, nie wiemy co tak naprawdę połykamy, jakiego tasiemca, w jakim cyklu rozwoju i czy będziemy jego nosicielem czy żywicielem.
Dodam jeszcze, że zafundowanie sobie takiej „diety tasiemcowej” sporo kosztuje. Same tabletki wahają się w cenie od 600 zł do 2 tysięcy złotych.