niedziela, 20 kwietnia 2014

Świątecznie

Gdy rok temu pisałyśmy wielkanocne posty Nasz blog dopiero raczkował - wielkanocne posty były jednymi z pierwszych.
 Po roku prowadzenia bloga znacie Nas już zdecydowanie lepiej i dlatego tym bardziej czujemy potrzebę złożenia Wam świątecznych życzeń :)

http://www.pytanieomieszkanie.pl/uploads/zdjecia/Wielkanoc_hy_stol.jpg


Życzymy Wam zdrowych, spokojnych Świąt Wielkiej Nocy, 
smacznych i zdrowych świątecznych przysmaków, 
radości ze spotkań z najbliższymi, 
odpoczynku od szybkiego tempa dnia codziennego, 
wielu przyjemnych chwil podczas popołudniowego spacerowania. 

Jesteśmy pewne, że wówczas Święta okażą się najprzyjemniejszym czasem :)

A po Świętach?

W zaszłym roku pisałyśmy już o tym jak "dojść do siebie" po świętach (tu). W tym roku pogoda jest iście wiosenna, dlatego szczególnie przypominamy o popołudniowym spacerowaniu :) 
Tymczasem przesyłamy Wam moc uśmiechu i do usłyszenia po Świętach :)







poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Mody jedzeniowe..

Cześć Wam.

Dzisiejszy post jest nieco inny od przedstawianych do tej pory postów na Naszym blogu. Dlaczego? Nie będzie przepełniony wiedzą. Będzie pełen opinii, rozważań sytuacji, rozważań na temat powszechnych zjawisk. Tym samym zapraszamy Was czy to na Facebooku czy to tu na blogu do zostawiania komentarzy ze swoim zdaniem na ten temat, ogólnie do dyskusji. Jeśli spodoba Wam się ten typ postów będziemy je chętnie kontynuować.



Z góry jednak zaznaczam, że post ten ma wyraz obiektywny, bardzo zależy mi na poznaniu Waszych opinii na dane tematy i proszę Was o przeczytanie tego posta do końca :)

Dziś na tapetę bierzemy "mody jedzeniowe". Uważacie, że moda to ślepe podążanie za utartymi sloganami czy raczej coś co w pewien sposób kształtuje jednostkę w społeczeństwie? Przytoczę kilka przykładów trendów pojawiających się w dziedzinie żywności i jedzenia.



Ostatnio zauważałam, że w miarę rozwoju portali społecznościowych rośnie krąg dzielenia się prywatnymi sprawami. Dzielimy się zdjęciami z zakupów i przymierzalni z podpisem "Brać czy nie?", dzielimy się krajobrazem ze spaceru, wyjazdu itp, nikogo też przecież nie dziwi zdjęcie na Instagramie z daniem jakie mamy przed sobą. Zaczęło się od osób publicznych, od osób, które związane są z tematyką jedzenia, obecnie jednak wszyscy chętnie dzielą się zdjęciem czy to porcją lodów czy wyśmienicie podaną kawą czy też zabawami w kuchni podczas gotowania. Szczerze powiem Wam, że ja nie mam żadnego problemu z oglądaniem tego typu zdjęć. Jednak moja koleżanka ostatnio zauważyła, że często te zdjęcia tracą na przesłaniu. Jak dodaje - spotkała się z sytuacją, gdzie podczas kolacji jeden z uczestników fotografował dania swoich współtowarzyszy tłumacząc, że chce mieć zdjęcia "na później" do wrzucenia na portal społecznościowy. To już uważam za przesadę. W pewnym stopniu zdjęcia te nie stają się pamiątką (jaki to przekaz niosą właśnie fotografie) a zwykłym chłamem, którego w internecie jest sporo.





Kolejną modą jaką zauważam jest trend na odwiedzanie kultowych lokali. I nie chodzi mi tutaj o rekomendację jakiegoś miejsca i z tego powodu odwiedzanie go, ale o pojawianie się tam, bo jest to modne. Nie chcę tutaj przytaczać żadnych konkretnych marek i zaznaczam, że nie zamierzam pisać recenzji danych miejsc tudzież zniechęcać Was do ich odwiedzania. Chciałabym jednak przytoczyć przykład poznańskiego bardzo popularnego miejsca serwującego lody. Ot ktoś wpadł na pomysł lodziarni, dobrze rozreklamował to miejsce i cieszą się teraz dużą popularnością. Niby tak, ale.. No właśnie jest ALE. Wielokrotnie spotkałam się z opinią, że owe lody wcale nie smakują tak dobrze by tłumy osób przewijały się przez to miejsce właśnie z powodu smaku tych lodów. I tutaj właśnie zaczęłam zastanawiać sie czy to właśnie nie moda jedzenia tych lodów, odwiedzania tamtego miejsca powoduje, że poznaniacy tak chętnie odwiedzają Jeżyce. Coś w tym musi być, gdyż na jednym portalu spotkałam się z wpisami: "Słyszałam, że K. A. i Z. idą do xxx, widziałam ich zdjęcie na Facebook'u, idziemy tam też" lub "Idziemy na lody, bo jutro w pracy będzie dyskusja jak smakowały nowe smaki". Moda? Podam inny przykład. Ostatnio w grupie studentów zapanowała moda dzielenia się opiniami na temat hamburgerów. Hamburgery też mi sprawa. Wydaje się jednak, że nie taka błaha. Wyobraźcie sobie, że są osoby, które niejako odwiedzają przeróżne "hamburgerownie" (nie tam zwykłe Mc'D) aby potem dzielić się opiniami ze znajomymi. Jeśli nie znasz menu danego lokalu, jeśli nie jadłeś nigdy hamburgera z dodatkiem np. rukoli to w takim towarzystwie nie masz o czym rozmawiać.

Krótko w jednym zdaniu o kolejnej modzie. Wyzwanie "piwne" na facebooku to też moda :)

Dłużej jednak zatrzymam się przy innej modzie. I tutaj jak każda moda ewidentnie wiem, że mija z biegiem czasu. Co mam na myśli? Diety. Zacznę wymienianie od chociażby diety Dukana, przez dietę dostosowaną do grupy krwi, a na końcu pojawia się i moda na dietę kopenhaską czy śródziemnomorską. Pod lupę wezmę tę najbardziej znaną dietę Dukana. Swego czasu miała ogromne rzesze zwolenników, jednak jak typowa dieta-moda z czasem straciła na jakości. Jak każda dieta zaczyna się od stosowania u osób, które próbowały już wszystkiego, są bardzo zdeterminowane i nic im nie szkodzi aby spróbować. Potem pojawia się chęć stosowania diety u osób, które na początku nie wierzyły w jej skuteczność a widziały efekty u tych pierwszych osób no i się zdecydowały. Na końcu dietę zaczynają stosować osoby, które chcą być trendy - np. koleżanka w pracy stosuje to ja też, choć wcale nie mam ku temu wskazań. Prosty mechanizm, ale bardzo skuteczny by trafić do jak największej liczy odbiorców danej diety. Mechanizm, który po prostu kończy się na grupie osób, które chcą być modne.





Nie za długi już ten post?
Zatem na tym dziś zakończę moje rozważania. Zapraszam Was do dyskusji.

Chciałabym jednak coś jeszcze dodać. Zapewne pojawi się część osób, które powiedzą "nie ważne czy to wg Ciebie moda czy nie, ja coś robię, bo to lubię i sprawia mi to przyjemność". I oczywiście macie rację bardzo często pomijane są nasze pobudki do danych sytuacji a liczy się przyjemność czy potrzeba. Jednak miejcie na uwadze, że w każdej z wyżej wymienionych sytuacji niejako otoczenie wpływa na daną sytuację czy czynność uznaną przeze mnie za modę. Jeśli robicie coś dla siebie i wewnętrznie czujecie, że tego chcecie i potrzebujecie - nie ma tu mowy o chęci bycia trendy :)

OK to już definitywny koniec :)

środa, 2 kwietnia 2014

The best of March 2014

Cześć Wam :)

Pierwszy wiosenny miesiąc za Nami :)
Lubię marzec! Mimo częstej zmiany pogody, mimo wielu deszczowych dni, mimo zmiany czasu - lubię ten miesiąc. Wiele chwil było iście wiosennych, dni są już coraz dłuższe, gdy budzę się wczesnym rankiem nie jest już ciemno za oknem.

Bardzo się cieszę, że w tym miesiącu zaczęłam regularnie chodzić na basen :)
Oczywiście nie jest tak, że jestem wyczynowym pływakiem i pokonuję wielometrowe dystanse stylowym kraulem.
Jednak mimo to jakie są korzyści z chodzenia na basen?
1. czuję jak pracują praktycznie wszystkie mięśnie, nawet podczas pływania stylową "żabką"
2. zdecydowanie poprawia się wydolność organizmu (i to jest bardzo zauważalny efekt)
3. przy dłuższym kontynuowaniu pływania na basenie poprawia się wygląd sylwetki
4. efekt "uboczny" - czujemy się lepiej - lżej :)
Polecam taką aktywność fizyczną szczególnie po tygodniu przed komputerem, po tygodniu stresu, czy po bardzo zabieganym tygodniu. Uważam, że jest to doskonałe połączenie aktywności fizycznej z relaksem :)






Kolejną "fajna rzeczą" tym miesiącu jest mój blender :)
Oczywiście nie jest tak, że uwielbiałam go tylko w marcu, ale już jakiś czas temu chciałam zrobić Wam recenzję mojego blendera, jednak pomyślałam, że przedstawię go Wam tutaj w zestawieniu miesięcznym :)
Model jaki posiadam to AMICA BA 3011 srebrno-czarny Nobils Blend.
W zestaw wchodzą następujące części:
* część mechaniczna (silniczek :) )
* końcówka do blendowania
* dzbanek o pojemności 0,5 litra
* pojemnik z wbudowanymi nożami do rozdrabniania (pojemność 0,75 litra)
* końcówka tzw. trzepaczka.
Blender ten wykonany jest se stali szlachetnej, dodatkowo rączka pokryta jest gumą antypoślizgową.
Model ten ma 5 poziomów prędkości, dodatkowo jest zainstalowana funkcja turbo.
Blender pracuje w mocy 750W, dodatkową korzyścią w pracy z blenderem jest bardzo długo przewód :)
Teraz garść spostrzeżeń ode mnie. Blendera używam głownie do przygotowywania swoich pysznych owocowych koktajlów :) Do tego zadania przecież został stworzony :) Z miękkimi owocami typu banan, maliny czy truskawki nie ma najmniejszego problemu. Większej mocy natomiast trzeba użyć do owoców twardych takich jak jabłka czy gruszki. Funkcja blendująca spisuje się więc bez zarzutów. Podobnie jest z funkcją rozdrabniającą. Sałatki z gotowanych warzyw, czy pasty to teraz chwila pracy :) Nie oczekujmy jednak, że blender ten zastąpi Nam mikser.



To teraz może zaproponuję Wam jeszcze coś do poczytania :)
Powiem Wam szczerze, że jeszcze nigdy tak wiele nie wydawałam na książki jak w ostatnim czasie. Moja "biblioteczka" rozrosła się o kilka ciekawych pozycji i dziś chciałabym Wam przedstawić jedną z nich :)
Nie jest to pozycja typowo żywieniowa, ale myślę, że jeśli wplotę tu trochę lifestylu to nie obrazicie się na mnie :)
Minimalizmem w życiu zaczęłam interesować się jakiś czas temu, głównie za sprawą książki "Sztuka minimalizmu" Dominique Loreau. Ogólnie podzielona jest na trzy części - wstęp ogólny, przygotowanie się do działania praz praktyka.
W jednej z części jest też dział dotyczący kuchni i wszystkim co z nią związane - także powiązanie do żywienia również się pojawia :) Znajduję się tutaj wiele ciekawostek, wiele odniesień do tradycji dotyczących ogólnie jedzenia, jest też lista kilku użytecznych lub nieodzownych naczyń kuchennych. Bardzo podobał mi się rozdział (uważam, ze zdecydowanie za krótki) dotyczący zdrowego odżywiania się, bez potrzeby posiadania wyspecjalizowanego sprzętu kuchennego oraz rozdział "Jedz, pij i częściej przyjmuj gości... po prostu!".
Każdy z rozdziałów dodatkowo opatrzony jest wieloma cytatami odnoszącymi się do tematyki danego działu. Dlaczego ta książka wywarła na mnie tak duże wrażenie? Sama nie wiem. Może zaczęłam dostrzegać ile jak wieloma rzeczami się otaczam. Oczywiście nie jest też tak, że wszystko co napisane jest w tej książce przeniosłam do własnego życia i teraz wyrzucam pół domu.. Nie, nie. W przypadku książek typu poradniki należy pamiętać o tym, że część z rad i propozycji śmiało możemy przenieść do własnego życia, ale część z nich niestety wcale nie wyjdą nam na dobre. Poza tym należy też pamiętać o zdrowym rozsądku.




No i tym sposobem dotarliście do końca posta. Mam nadzieję, że zainspirowałam Was do działania i być może pójdziecie na basen, może przygotujecie sobie pyszny koktajl, a może sięgniecie po zapomniana przez Was książkę :)